9 października

Kłaniam się Światłu, które nigdy nie gaśnie.

Teraz naszym celem jest najczystsze Światło. Naszą powinnością jest wewnętrzny płacz. Musimy płakać wewnętrznie jak dziecko o nierozdzielną jedność z Najwyższym. Kiedy dziecko płacze, bo czegoś chce, zawsze przychodzi matka. Nieważne gdzie jest, matka zawsze przyjdzie, by dać dziecku to, czego chciało. Podobnie, kiedy płaczemy z głębi serca, nasze żądanie zostanie spełnione. Wszystko zależy od szczerości wewnętrznego płaczu. Kiedy płacz jest szczery, Bóg na pewno go wysłucha. Tęskniąc do duchowych wartości – Pokoju, Światła czy Zachwytu – na pewno je osiągniemy.

Proszę, nie chcę cudów.
Nie chcę nawet oglądać cudów.
Potrzebuję i oczekuję jedynie
Płaczu serca i uśmiechu życia.