Uduchowione modlitwy na każdy dzień roku
Dawaj, Dawaj, dawaj!
Wkrótce zdasz sobie sprawę,
Że bezinteresowne dawanie
Nie jest najtrudniejszym zadaniem.
Cisza jest przygotowaniem, naszym przygotowaniem do Boskiego egzaminu. poznamy, kiedy nadchodzi Godzina Boga jedynie wtedy, kiedy zachowamy ciszę, kiedy głęboko zanurzymy się w siebie. osoba pozbawiona aspiracji nie zna i nie może znać Bożej Godziny. Nie pozna, że nadchodzi w jej życiu Boża godzina. Lecz poszukujący, który praktykuje ciszę pół godziny czy godzinę każdego dnia, wie, kiedy nadchodzi Boża Godzina. Bóg nie tylko powie mu, kiedy wybije ta godzina, lecz jak prywatny korepetytor pomoże poszukującemu przejść ten wewnętrzny egzamin.
Budzę dźwięk grzmotu,
Kiedy wyzywam dumę nocy ignorancji.
Budzę głos ciszy,
Kiedy śpię w sercu mego światła aspiracji.
Doskonałość świata to coś bardzo skomplikowanego. Doskonałość oznacza zadowolenie. Dla poszukującego zadowolenie zależy od tego, ile spokoju jest on w stanie uzyskać i ile nieboskich rzeczy zewnętrznego życia umie odrzucić. Przekonaj się, jak niewiele jest ci potrzebne na ziemi. Gdy jesteś szczery, oddany i pełen poświęcenia, na swojej liście umieścisz jedno – zadowolenie Boga.
Ten, kto żyje prostym, pełnym miłości do Boga życiem,
Jest wybrany przez Boga Samego,
By walczył dla Niego przeciwko pochłaniającej nocy ignorancji.
Wszyscy poszukujemy. Dla nas zadowolenie świata znaczy po prostu zadowolenie Boga. Musimy wiedzieć, że zadowolenie Boga nie nastąpi od razu w całej ludzkości. Nie, najpierw zaświta w poszczególnych osobach: dziś w tobie, jutro w nim, a pojutrze w niej. Każdy zaczyna podróż od własnego życia. Wie, jak bardzo wycierpiał z powodu strachu, zwątpienia, złości i innych złych cech. Nadejdzie pora, kiedy ujrzy, że tych negatywnych cech jest niewiele i są ograniczone. Wtedy zrozumie, że dokonał znacznego postępu. Ten postęp to nic innego jak doskonalenie życia.
Dokonuj właściwych wyborów.
Twoja będzie doskonałość.
Każdy osiągnie doskonałość o wybranej Bożej godzinie. Może nie jutro czy pojutrze, lecz Bóg ma wybraną godzinę dla każdego. Zależy ona całkowicie od wewnętrznego postępu. Jeśli płaczemy bardzo szczerze, możemy przyspieszyć Bożą wybraną Godzinę. To, co miało się zdarzyć jutro, zdarzy się dziś. Boża Godzina zależy tylko od naszej aspiracji i wewnętrznego płaczu. Jeśli nasz płacz jest intensywny, Bóg przyśpieszy postęp, który jest naszym stałym doskonaleniem. Doskonałość świata zaświta o wybranej przez Boga Godzinie.
Dopóki twoje serce zwilża rosa nadziei,
Bóg będzie pojawiał się przed tobą
Z Łaską, która ratuje wszystko.
Człowiek w nas czuje, że jest albo najniżej, albo najwyżej. Kiedy identyfikuje się z najniższym, mówi: "Jestem bezużyteczny, jestem niczym." To wital próbuje opanować nas i uzyskać współczucie. Za każdym razem, kiedy przychodzi zwątpienie i czujemy, że nie jesteśmy Bożymi instrumentami, tracimy swe zdolności. Ile razy wątpiliśmy w siebie, pomniejszaliśmy siebie, zabijaliśmy siebie! Gdy wątpimy, że Bóg jest w nas, ciemna plama pojawia się na złotej tablicy naszego serca. Gdy nie kochamy siebie, twarz słońca zasłaniają chmury. Gdy pomniejszamy swe zdolności i wątpimy w siebie, gdy zapominamy, kim odwiecznie jesteśmy, znajdujemy się miliony mil od prawdy. Kochamy siebie jedynie wtedy, gdy czujemy, że osiągnęliśmy coś lub jutro czy pojutrze coś zrobimy. to jest człowiek w nas.
Jaki pożytek z mojego osiągnięcia,
Jeśli muszę się bać,
Że jutro ktoś będzie ode mnie lepszy?
Bóg jest naszą najwyższą częścią, najbardziej oświeconą częścią. Kiedy ktoś wchodzi w swoją najwyższą świadomość i wie, że jest wszystkim, we wszystkim i dla wszystkiego, wtedy nie wątpi w siebie. Jest wtedy wszystkim, więc kto w co może wątpić? Uosabiamy Boga i chcemy Go objawić i zamanifestować, nie chcemy więc pomniejszać swoich zdolności. Spontanicznie uosabiamy i objawiamy boskość. Kiedy najwyższa, najbardziej oświecona część w nas objawia się, wtedy naprawdę kochamy siebie. Kochamy siebie, ponieważ widzimy, kim jesteśmy. Miłość nie jest zewnętrznym posunięciem czy działaniem. Miłość jest życiem, a samo życie jest spontanicznym nektarem i zachwytem. Najwyższy w nas, który jest nieskończonym Zachwytem, kocha nas nieskończenie bardziej niż my kochamy siebie.
Mój Panie,
Naucz mnie tylko jednego:
Kochać świat tak, jak ty mnie kochasz.
Wewnętrzne posłuszeństwo to najwyższa wartość. Wewnętrzne posłuszeństwo to zdobycie prawdziwej wiedzy w nas. Kiedy jesteśmy posłuszni najwyższym zasadom, najwyższym prawom w nas, wtedy kochamy. Kochając, stajemy się. Stając się, widzimy, że jesteśmy Odwiecznym Teraz. Słuchamy Wewnętrznego Przewodnika, który wiedzie nas do przeznaczenia, kształtuje, formuje nas na swój własny Sposób. Poszukujący zawsze próbuje słuchać wewnętrznego głosu. często jednak niewłaściwy głos stwarza nam wielkie problemy. Jak można odróżnić prawdziwy głos od nieprawdziwego, dobry od złego? Szczerze poszukujący dokona tego, gdy zauważy, że nieprawdziwy głos pragnie, by spełnienie go dało nam konkretne zadowolenie i rezultat. Gdy czujemy, że zadowolenie przyniesie nam jedynie zwycięstwo i sukces, to jest to niewłaściwy głos. Kiedy porażka kończy nasze działanie i czujemy się rozczarowani, był to zły głos. Właściwy, boski głos zainspiruje nas do dobrego działania, lecz nie będzie wartościował rezultatów tego działania.
Każda boska myśl, która się w nas pojawia,
Jawi się zawsze jak wschód słońca.
"Masz prawo do działanie, lecz nie do jego owoców." Oto przesłanie Bhagawadgity. Owoce działania pojawiają się w formie sukcesu lub klęski. Lecz ani klęska, ani sukces nie są ostatecznym celem; tym celem jest postęp. Dzisiejszy sukces jutro zblednie, stanie się nieznaczący. Gdy ujrzymy życie jako pieśń stopniowego postępu, stanie się ono nieustannym zadowoleniem. Gdy patrzymy na nie w kategoriach sukcesu i klęski, musimy użyć swej cierpliwości. Dziś nie odnieśliśmy sukcesu, będziemy go znowu szukać jutro. Próbujemy osiągnąć sukces na siłę, przy użyciu wszelkich środków: właściwych czy niewłaściwych, bo wszystko, czego chcemy, to spełnienie naszych aktualnych potrzeb. Lecz nie są to nasze odwieczne potrzeby. Naszą odwieczną potrzebą jest postęp.
Roślinki dzisiejszej klęski
Jutro staną się drzewami sukcesu.
Cierpliwość z poniżej i Współczucie z Powyżej
Mogą dokonać i z łatwością dokonają niemożliwego.
Zapłonął w tobie płomień aspiracji. Musisz pozwolić, by w pełni się rozpalił. Głęboko w sobie ujrzysz wówczas zewnętrzny świat, który traktujesz teraz jako przeszkodę. Wtedy to, co ma być przekształcone, zostanie przekształcone. Jedynym sposobem, by zwalczyć zewnętrzne przeszkody, jest utrzymywanie nieustannie płonącego ognia aspiracji.
Medytuj z największym entuzjazmem,
Jeśli chcesz dokonać najszybszego postępu
W swym sercu aspiracji i życiu poświęcenia.
Jeśli potrafisz zobaczyć w innej osobie boskie cechy – jeśli umiesz ujrzeć ją jako Boskie dziecko, piękny kwiat czy płonącą świecę, symbol płomienia aspiracji – doznasz pełni radości. Jeśli ujrzysz w niej tego, kto modli się i medytuje, promienne Boże dziecko – doznasz radości. Jeśli ujrzysz boskość tej osoby, wzrośnie twoja siła, inspiracja i aspiracja. W chwili, gdy widzisz w innych nieboskie cechy, poczuj, że masz dłoń pełną atramentu. Jesteś zbrukany. Możesz oczyścić się swymi dobrymi myślami. Lecz jeśli znowu dotkniesz atramentu, nawet jeśli wcześniej umyłeś ręce, twoje dłonie ponownie będą czarne i brudne.
Każda uduchowiona myśl
Nie tylko oczyszcza życie,
Lecz także przynosi Boga.
Jeśli nie doszukujesz się w innych negatywnych wartości automatycznie na pierwszy plan wysuwają się pozytywne wartości. Albo kogoś lubisz, albo nie lubisz. Jeśli do kogoś nie odnosisz się negatywnie, bezwiednie go lubisz. Nie ma innej możliwości. W każdej chwili umysł myśli o czymś pozytywnym, twórczym lub negatywnym, destrukcyjnym. Najlepiej więc widzieć w innych pozytywne cechy. Jeśli świadomie to robisz, nie będą mogły się ujawnić negatywne wartości.
Zanim umysł zmieni twe myśli,
Możesz wysłać je,
By zmieniły świat.
Powinieneś zawsze słuchać swej wyższej części. Teraz twój umysł przewyższa ciało fizyczne i wital. Kiedy umysł mówi, byś coś zrobił, natychmiast wykonują to ciało i wital. Lecz serce stoi wyżej niż umysł. Umysł jest podejrzliwy, wątpiący, jego aspiracja nie jest skupiona na jednym celu. Serce natomiast otrzymuje światło i oświecenie duszy. Oto dlaczego serce jest wyższe.
Wyćwicz swój umysł,
By cię słuchał.
Wyćwicz swoje życie,
By poddało się twemu sercu
Szczęście na zawsze stanie się twoją własnością.
Jak można znaleźć prawdziwy wewnętrzny pokój? Praktycznie rzecz biorąc nie oczekuj niczego od nikogo na planie fizycznym. Po prostu dawaj i dawaj, jak matka, która daje wszystko dziecku, wiedząc, że dziecko nie potrafi dać jej niczego w zamian. Nie oczekuj niczego od świata. Kochaj jedynie świat i ofiaruj swe zdolności, wewnętrzne bogactwo, radość. Wszystko, co masz, ofiaruj bezinteresownie światu. Oczekując czegoś od świata poczujemy się źle, bo świat nie rozumie nas i nie dba o nas. Jeśli więc możemy działać bezwarunkowo, będziemy mieli spokój umysłu.
By zrealizować
Złoty sen o spokoju,
Bezinteresownie służ
I bezwarunkowo kochaj.
Jeśli posiadamy oczekiwania, zawsze będziemy sfrustrowani. Powinniśmy działać dlatego, że Bóg pragnie, byśmy coś zrobili. Powinniśmy poczuć, że jesteśmy jego instrumentami i że pracuje On w nas i przez nas. Kiedy działamy albo mówimy, by ucieszyć Boga w Jego własny Sposób, bez oczekiwań, jedynie wtedy przestaniemy przeżywać frustracje oczekiwania.
Jeśli dasz Bogu najdroższy skarb
Swego serca – poddanie,
Bóg ofiaruje ci najdroższy skarb
Swej Wizji – pokój.
Rano, kiedy świta poranek, musimy poczuć, że Bóg jest pierwszy w naszym życiu. Przez dziesięć, piętnaście minut czy pół godziny musimy wzywać Boską obecność. Jest On zawsze i wszędzie, lecz gdy czujemy, że Bóg jest kimś innym, gdzieś indziej, musimy Go przywołać z najwyższych Niebios. Jeśli czujemy, że Bóg jest w nas, lecz tak głęboko, że nie możemy Go zobaczyć czy poczuć, musimy modlić się, by się pojawił. Poszukujący musi przywołać Boga z wnętrza, aby objawić w sobie w sobie Jego wewnętrzną obecność. Kiedy poczujesz obecność Boga, poczujesz także pewność w życiu, bo Jego obecność oznacza nieskończoną Siłę i Światło.
Jeśli nie aspirujesz,
Zawsze będziesz zmuszony pozostać
Więźniem zaskoczenia.
Złodziej-pragnienie w nas chce, byśmy stali się rozlegli jak ocean. Gdy ktoś pokazuje ocean tuż przed nim i mówi, by do niego wskoczył, pragnienie boi się śmiertelnie. Kiedy aspirujemy, nikt nie będzie musiał pokazywać nam oceanu. Sami przyjdziemy, wskoczymy do niego i zaczniemy pływać. Ego sprawia, że chcemy być rozlegli, lecz brak nam wewnętrznej odwagi. Mając aspirację, mamy odwagę. Wiemy, że nie zatoniemy, przeciwnie, będziemy oświeceni.
Odpowiednio do uśmiechu chłonności twego serca
Bóg próbuje i próbuje zamanifestować Siebie
W tobie i przez ciebie w bardzo szczególny sposób.
Nie możemy medytować dwadzieścia cztery godziny na dobę. Musimy chodzić do pracy czy szkoły. Ale odpowiadając na pytania swego szefa, możesz poczuć żywa obecność naszej wewnętrznej istoty. Możemy poczuć obecność Boskiego dziecka, Boskiej obecności, która nas prowadzi. To wewnętrzne uczucie ma w sobie światło, spokój i zachwyt. Jak możemy je rozwinąć? Nie stanie się to z dnia na dzień. By rozwinąć mięśnie, musimy codziennie ćwiczyć. W życiu duchowym również musimy codziennie praktykować, aby rozwinąć tę wewnętrzną zdolność. Wówczas nawet mówiąc o rzeczach przyziemnych, nie stracimy wewnętrznego bogactwa, które zgromadziliśmy rano w czasie medytacji.
Na samym początku Bóg nie oczekuje
Od ciebie mistrzostwa w czymkolwiek.
Lecz oczekuje od ciebie we wszystkim
Twej duchowej dobrej woli.
Wiemy, że nam samym jest bardzo trudno dokonać nawet nieznacznego postępu w życiu duchowym, w życiu wewnętrznym i życiu zewnętrznym. Musimy więc posiadać nieskończoną cierpliwość, aby choć trochę przekształcić naszą ludzką naturę, to znaczy ludzkości jako takiej. Jeśli nasi sąsiedzi nie praktykują życia duchowego, nie znaczy to, że my powinniśmy z niego zrezygnować. Musimy wiedzieć, że w tej lub poprzedniej inkarnacji byliśmy tacy jak oni albo nawet gorsi. Musimy próbować pomagać ludziom, świadomi, że w przeszłości też byliśmy pozbawieni aspiracji, uduchowienia, lecz Łaska Boża nam je ofiarowała. Może nie byliśmy świadomi, że ktoś nam pomagał. Lecz był ktoś, kto pomógł nam w duchowej podróży, wewnętrznym przebudzeniu. Próbujmy więc zainspirować ludzi. Jeśli będzie to nawet jedna osoba, to wystarczy.
Jak inspirować innych,
Jeśli nas samych opuściła inspiracja?
Mów im o jasnych, słonecznych dniach,
Które widziałeś niezliczoną ilość razy w sobie.
Inni może nie mieli nawet jednego słonecznego dnia.
Kto czyni cię dobrym? Kto czyni cię lepszym? Ktoś, kto jest nieskończenie lepszy od ciebie, a jest nim Bóg. Kiedy rodzi się w tobie potrzeba, możesz być lepszą ludzką istotą, możesz pomagać innym. Kto daje teraz tobie inspirację i aspirację, by pomóc ludzkości? Bóg. W chwili, gdy chcesz stać się lepszą ludzką istotą, musisz ofiarować swe dobre cechy: szczerość, pokorę, miłość do ludzi. Te dobre cechy pochodzą od jednej istoty, którą jest Bóg. Jeśli chcesz dać, najpierw musisz przyjąć od kogoś, kto ma wszystko w nieskończonej mierze. Jeśli od Niego nie przyjmiesz, jak będziesz dawał? Jak to możliwe?
Krytykowanie siebie nie jest drogą,
Która prowadzi do doskonałości; ani pochlebianie sobie.
Jedynie będąc nieustannie świadomym,
Poszukujący osiągnie swój cel.
Jest wiele głupich, bezużytecznych rzeczy w zwykłym życiu, które musimy odrzucić. Jest też wiele rzeczy w życiu, które nazywamy obowiązkiem, duchowym obowiązkiem. Gdy rozpoczynamy życie duchowe, nie mamy obowiązków. Przedtem musieliśmy wypełniać pewne ziemskie obowiązki. Lecz wybierając między zewnętrznym i wewnętrznym życiem, musimy zwrócić więcej uwagi na życie wewnętrzne. Wtedy odnajdziemy trwały pokój, radość, miłość, siłę i będziemy mogli przekształcić to, co niepotrzebne w zewnętrznym życiu. Są jednak rzeczy wielkiej wagi w życiu zewnętrznym, które musimy zaakceptować. Zrezygnujmy z tego, z czego musimy zrezygnować, uprośćmy życie. Bóg jest prosty, to my jesteśmy skomplikowani. W prostocie jest czystość, w czystości Boskość.
Mój Panie, oto moja szczera modlitwa:
Proszę, nie spełniaj mych pragnień,
A jedynie zamanifestuj siebie we mnie i przeze mnie.
Nie chce niczego od Ciebie prócz tego, co Ty chcesz mi dać.
Prawdziwie poszukujący duchowo czuje, że istnieje ogniwa pomiędzy światem wewnętrznym i zewnętrznym. Czuje on jeszcze coś. Czuje, że świat zewnętrzny ma znaczenie jedynie wtedy, gdy nasycony będzie świat wewnętrzny. Ciało jest światem zewnętrznym. Karmimy ciało zwykle trzy razy dziennie. Czujemy, że musimy to robić do końca naszych dni. Jest także głęboko w nas Boskie dziecko zwane duszą. Jedząc utrzymujemy ciało przy życiu, lecz nie mamy czasu, aby pomóc duszy spełnić jej misję na ziemi. Dopóki i jeżeli dusza, świadomy reprezentant Boga w nas, nie będzie spełniona, my sami nigdy nie będziemy spełnieni w zewnętrznym życiu.
Jeśli nie spotkasz się z Bogiem wcześnie rano,
W ciągu dnia pobłogosławi cię gorzkie rozczarowanie.
Znając boską sztukę koncentracji, medytacji i kontemplacji, łatwo i świadomie złączysz świat wewnętrzny i zewnętrzny. Ku wielkiemu zaskoczeniu ujrzysz, jak świat zewnętrzny, pełen złożoności i dysharmonii staje się harmonijny, prosty, bezpośredni i prawdziwy. Wewnętrzny świat może uprościć komplikacje zewnętrznego życia. Oba te światy muszą rozwijać się razem. Jeśli tak nie będzie, co się stanie? Wewnętrzne życie będzie czekać przez tysiąclecia, by ofiarować Boską Prawdę światu, a zewnętrzne życie przez tysiąclecia pozostanie jałową pustynią.
Każda uduchowiona godzina i każda pełna serca medytacja
Może stworzyć i na pewno stworzy
Gigantyczną pewność w życiu poszukującego Boga.
Na pewno istnieje ogniwo między wewnętrznym i zewnętrznym światem. Musimy świadomie je poczuć, dotknąć i wzmocnić – przez determinację duszy i oddaną, pełnej dobrej woli służbę ciała. Ciało słucha umysłu. Umysł mówi: "Idź tędy" i ciało idzie. Za chwilę umysł powie:"Nie, nie! To zła droga. Idź tamtędy" i ciało znów posłucha. Tak ciałem rządzą ograniczenia. Dusza jest daleko poza domeną umysłu. Duszę przenika światło. Gdy świadomie próbujemy osiągnąć swobodny dostęp do wewnętrznej istoty – duszy, jej światło objawi się w nas i zawsze pomoże pokonać mroczną ciemność w nas i wokół nas. W końcu ujrzymy, że odeszliśmy miliony mil od ciemności i kąpiemy się w morzu nieskończonego światła.
Życzenie mej duszy: niech moje ciało stanie się
Doskonałym instrumentem Boga.
Życzenie mego ciała: niech moja dusza stanie się
Ostatecznie prowadzącym i przebaczającym
Kapitanem mojego ciała.
Jeśli ciało słucha duszy, a nie wątpiącego, wyrafinowanego umysłu, wtedy ogniwo między wewnętrznym i zewnętrznym światem wzmacnia się, a oba światy się uzupełniają. Wewnętrzny świat potrzebuje zewnętrznego jako rydwanu, a wewnętrzny świat ma być jego woźnicą. Rydwan bez woźnicy jest bezużyteczny, nie może jechać. Woźnica bez rydwanu też już bezużyteczny. Obaj są niezbędni, równie ważni. Życie wewnętrzne i zewnętrzne są równie ważne.
Zewnętrzne życie jest ciałem.
Wewnętrzne życie jest sercem.
Cóż jedno może począć bez drugiego?
Tam, gdzie idzie jedno, drugie także musi podążać.
Początkujący duchowo, który tęskni za Bogiem, wciąż z głębi duszy roni łzy i chce być jednym z Bogiem, chce poczuć Boga w największej głębi swego serca. Nie musi on żyć w jaskini w Himalajach, by odkryć Boga. Jego Bóg mieszka w nim, dlatego czuje on, że boskie stworzenie także jest w nim. Uduchowiona osoba zawsze czuje, że całe boskie stworzenie jest jego domem.
Moje serce wie,
Że doskonała doskonałość
Może mieszkać
Jedynie w moim życiu,
Które jest świadomym odbiciem Boga.
Służenie bardzo często jest źle rozumiane. Czujemy, że służąc innym, służymy każdemu bez wyjątku. Musimy jednak wiedzieć, że w życiu duchowym służyć należy temu jedynie, kto jest gotowy to przyjąć. Jeśli nie jest gotów, nasza służba będzie źle zrozumiana. Jeśli ktoś głęboko śpi, a ty próbujesz go obudzić, bo widzisz, że słońce jest już wysoko, będzie on zły albo niezadowolony. Może powie: "Jakie masz prawo przeszkadzać mi, kiedy śpię?" Jedynie służąc komuś, kto chce być przebudzony lub jest do tego gotowy, właściwie wypełniamy naszą służbę.
Kochaj Boga,
By zadowolić siebie.
Służ Bogu,
By Jego zadowolić.
Ten świat jest wciąż miliony lat od globalnego pokoju. Lecz nie powinniśmy być zniechęceni, że nie widzimy jeszcze rzeczywistości pokoju. Zanim zaświta poranek, jest ciemno. Kiedy widzę ciemność wokół i identyfikuję się z nią, staje się prawie niemożliwe, bym uwierzył, że przyjdzie światło. Lecz na końcu tunelu jest światło. U kresu ciemności jest światło.
Od kiedy twoim jest
Cichy i spokojny umysł,
Twoja nadzieja
Na szerzenie pokoju na świecie
Nie pozostanie niespełnionym snem.
Kraje świata nie rozumieją siebie nawzajem, a kilka z nich jest wręcz nieboskich, by więcej nie powiedzieć. Lecz głęboko w nich jest wewnętrzny nakaz. Każdy naród ma nadzieję, że któregoś dnia pojawi się w nim pokój, światło i jedność. Pokój, jedność i światło rozkwitną ostatecznie na arenie świata właśnie dlatego, że każdy naród ma nadzieję. Dzisiejsza nadzieja będzie przekształcona jutro w ogromne zadowolenie jedynie wtedy, kiedy uwierzymy w tę nadzieję, staniemy się nią i w każdym będziemy oddychać aromatem i pięknem nadziei.
Wybór boskości przez człowieka
Jest naprawdę doskonały.
Pragnie on zobaczyć
Wszystkich poszukujących żyjących razem,
Jako członków jednej społeczności świata.
Gdy rozpoczynam duchową podróż, potrzebuję Przebaczenia Boga. Najpierw wyrzucam z siebie moje nieboskie istnienie. Wszystkie nieboskie myśli i uczynki we mnie, wszystko co we mnie pozbawione aspiracji i inspiracji, muszę odrzucić. Do tego potrzebuję Przebaczenia Boga. Popełniłem błędy wielkie jak Himalaje, niezliczoną ilość razy. Gdyby Bóg nie wybaczył bezbożnych rzeczy, które zrobiłem przez lata, czy mógłbym iść duchową ścieżką, słoneczną ścieżką? Jedynie dzięki Przebaczeniu Boga mogę całym sercem zanurzyć się w życiu duchowym. Rozpoczynając, potrzebuję zatem Przebaczenia Boga.
Mój Umiłowany Panie Najwyższy,
Jestem pustynią pragnienia.
Czy Ty nie możesz stać się
Rzeką Przebaczenia?
Co chwila osaczają mnie złe myśli albo inspirują mnie dobre myśli. Kiedy okrążają mnie złe myśli, muszę je odrzucić. Kiedy inspirują mnie dobre myśli, staram się rozwinąć je i powiększyć. Gdy zaczynam poranną medytację i pojawia się jedna dobra myśl, staram się ją powiększyć. Powiedzmy, że to myśl o Boskiej Miłości – nie ludzkiej, emocjonalnej miłości, lecz Boskiej, uniwersalnej Miłości: "Kocham Boga, kocham całe Boskie stworzenie". Myśl tę można poszerzyć. Mogę myśleć o miłości jako o moim ideale, moim ostatecznym Celu. Myśląc o Boskiej, uniwersalnej, transcendentalnej Miłości, identyfikuję siebie z samym Celem.
Poproś swój umysł,
By był dzieckiem oświecenia,
A nie handlarzem chaosu.